Izraelska prokuratura potwierdziła, że chce postawić premiera Benjamina Netanjahu w stan oskarżenia. Chodzi o zarzuty korupcyjne. Kolorytu całej sprawie dodaje fakt, że w Izraelu dużymi krokami zbliżają się wybory parlamentarne.
Komentatorzy podkreślali, że już uderzenie w Polskę w sprawach Holokaustu, którego byliśmy niedawno świadkami, było elementem przedwyborczej gry izraelskich polityków. Teraz ich plany nieco pokrzyżować może prokuratura.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak oświadczył Awichaj Mandelblit, prokurator generalny Izraela, śledczy chcą postawić premiera Benjamina Netanjahu w stan oskarżenia w sprawach korupcyjnych. Już wcześniej Mandelblit zapowiadał, że nic nie uniemożliwi mu podjęcia decyzji w tej sprawie przed wyborami parlamentarnymi. Te zostały zaplanowane na 9 kwietnia.
Zebrane przeciwko premierowi materiały mają związek z toczącymi się trzema postępowaniami w sprawach korupcyjnych. Sam Netanjahu twierdzi, że nie złamał prawa i ocenia sprawę w kategoriach politycznego „polowania na czarownice”.
Zarzuty wobec Netanjahu na razie nie miały większego wpływu na wyniki poparcia. Jego partia Likud wciąż prowadzi w sondażach przedwyborczych. Warto jednak pamiętać, że Netanjahu zapewniał, że nie wystartuje w wyborach, jeśli prokuratura podzieli opinię policji w sprawie postawienia mu zarzutów.
Źródło: rmf24.pl
MA