W stolicy Francji znów niespokojnie. W sobotę około godziny 9. Na Polach Elizejskich doszło do starć między protestującymi przeciwko polityce fiskalnej rządu „żółtymi kamizelkami” i siłami policyjnymi. Użyto gazu łzawiącego.
Do pierwszych incydentów w Paryżu doszło w sobotę około godziny 9. Protestujący chcieli sforsować kordon policyjny, na co służby odpowiedziały gazem łzawiącym. Jak poinformował Szef MSW Christophe Castaner, jeszcze przed południem zatrzymanych zostało 16 osób.
Wesprzyj nas już teraz!
Manifestanci mieli rozproszyć się w okolicznych uliczkach. Znów zapłonęły kosze na śmieci. Szef MSZ nawoływał do „ustrukturyzowania” protestów i wprowadzenie reguł dialogu. Skrytykował tych, którzy „domagają się spotkania z rządem, a potem odmawiają negocjacji”.
Wkrótce protestujący powrócili z większą siłą. Policja oszacowała ich liczbę na około 6 tys. Doszło do ponownych starć z policją. Ta użyła armatek wodnych, gazu i granatów dymnych. Demonstranci odpowiedzieli kamieniami i butelkami. W najbogatszej części Paryża demonstranci wznieśli i podpalili wielką barykadę złożoną z podpalonych samochodów, ławek, ściętych drzew, desek i kontenerów ze śmieciami.
Wieczorem służby informowały już o 130 aresztowanych i 65 rannych w wyniku starć.
Protesty „żółtych kamizelek” trwają od dwóch tygodni. Są one wywołane podwyżkami podatków od paliwa. Władze w ten sposób chcą pozyskać środki na ochronę środowiska. Ta polityka sprawiła, że rząd prezydenta Emmanuela Macrona całkowicie stracił zaufanie społeczeństwa.
Źródło: rmf24.pl
MA
